1. Urząd zdystansowany i nieprzychylny
Zaprzeczeniem pustego hasła jest obojętność urzędów wobec nierozwiązywalnych prawnych problemów w kompleksie mieszkaniowym o groteskowej nazwie „Zielone Wzgórze” przy ulicy Podłęskiej w Krakowie. Wymyślona przez dewelopera fantazyjna nazwa miała być przynętą dla nabywców mieszkań a okazała się bujdą, bo, ani tu zieleni, ani wzgórza, ani miejsca do życia. Za to trwa ponad 20 – letnia tymczasowość w prawnym uregulowaniu, zagospodarowaniu i racjonalnej eksploatacji osiedlowego terenu. Tak dramatycznie nieprzyjazny dla ludzi kawałek przestrzeni miejskiej został zaprojektowany i partacko zabudowany w majestacie obowiązującego prawa z przyzwoleniem PRZYJAZNYCH URZĘDÓW . Zatem sarkastycznie brzmią puste hasła w stylu:

Dla kogo przyjazny? pytanie pada w próżnię bez odpowiedzi. Upominanie się o naprawę błędów urzędniczych, sfinalizowanie prawnych rozstrzygnięć, wydanie opinii, racjonalne ustosunkowanie się do pytań, postulatów, wreszcie skarg, odbija się od ściany niekompetencji, obojętności, złej woli krakowskich urzędników, radnych.
2. Własne doświadczenia mocowania się z urzędem.
Każde z tych negatywnych określeń jest uprawnione, bo doświadczone na własnej skórze i wielokrotnie potwierdzane pisemnymi odmowami lub kompletnym milczeniem w czasie 10-letniego upraszania się o jakikolwiek naprawczy gest URZĘDU dla spraw osiedla mieszkaniowego na Podłęskiej. Co najwyżej można było natrafić na nieukrywane zdziwienie urzędniczki Magistratu krakowskiego, jak:
„pierwszy raz widzę, aby obywatel przychodził z nie swoimi, nie osobistymi sprawami”
albo, nieufne pytanie radnej miasta Krakowa z wizyty na dyżurze:
„a tak naprawdę to kto za panią stoi”,
która podejrzewała, że wnoszenie do samorządu skarg dotyczących osiedla, to jakaś blaga i tani chwyt, może wysłanniczki prywatnego inwestora.
3. Uległe postawy ludzi rodem z feudalnej tradycji
Przykłady dowodzą, że władza wciąż postrzegana jest jako zwierzchność, choć w obowiązującym porządku prawnym, winna być w interakcji z obywatelem, jako jeden z podmiotów w życiu społecznym. Tak ugruntowany układ zależności i hierarchii dowodzi, że nie wyszliśmy i tkwimy nadal w tradycji feudalnej z czasów historycznie dawno minionych. Przechowane zostały wpojone ludziom postawy uległego stosunku do wszelkiej zwierzchności i nie odrzuciliśmy w mentalności i zachowaniach tego, co przystoi możnym a co nienależne malutkim. Mówiąc dosadniej, dzisiejsze życie publiczne zorganizowane jest na zasadach hierarchii, gdzie dominują silniejsi nad słabszymi.
Do tej rzeczywistości pasuje sparafrazowana zasada z ukazu carskiego Piotra I:
„Obywatel powinien przed obliczem urzędnika mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć urzędnika”
Bo urząd ma władzę i dominuje nad petentem, dysponuje większymi możliwościami i zasobami od pojedynczego obywatela pozbawionego zaplecza logistycznego prawników, doradców.. itd. itd. Świadomość górowania pozwala urzędnikowi odmówić obywatelowi racjonalnego rozważenia kwestii, odrzucić, wykluczyć jego zdanie, opinie, sprawy. Taka jest relacja urzędu z obywatelem, obywatel jest tu zawsze stroną słabszą. Przeważa spryt i chytrość urzędnika, który zwykle skrywa się za górą przepisów prawnych, co ma klajstrować problemy i sprawiać wrażenie uzyskania pozorów harmonii a tak naprawdę służy pozbywaniu się uciążliwego petenta. Urzędnicy dostają tu dobre wsparcie w masie ekspertów od doradztwa:
zdj. za wyd. onepress
Wydawnictwa wspomagające urzędy i urzędników, to tarcze obronne przed petentami. Na mój gust, przydałyby się podręczniki dla zwykłych zjadaczy chleba pouczające, jak radzić sobie z TRUDNYMI URZĘDNIKAMI W URZĘDZIE !
4. Nierówne szanse obywateli nie tylko w urzędach
Zarysowane wyżej relacje nierównych szans i zależności w urzędach, obecne są również w innych sferach życia publicznego z którymi wiąże się zaufanie społeczne np.: pracodawca – pracownik; wykonawca usług /patrz: zarządca nieruchomości/ – klient; itp. W tych kontaktach też nie patrzymy krytycznie na jakość tego co otrzymujemy. Jako strona słabsza jesteśmy bierni, unikamy niezależnych wypowiedzi, stanowisk, obawiając się niezrozumienia, częściej krytyki otoczenia, bo np. spotka nas taki zarzut:
…„dlaczego ona wypowiada się w liczbie mnogiej, niech mówi tylko za siebie, w liczbie pojedynczej,… albo: …„a w ogóle to działa na szkodę naszej wspólnoty, wykorzystać instrumenty prawne!”… przeciw niej i przeciw składanym interpelacjom
– to autentyczna reprymenda kierowana do mnie publicznie na piśmie. Większość obywateli woli wybrać postawy cichych milczków odludków. Izolowanie się od tego co nas otacza, brak zwykłej życzliwości, niechęć i wrogość są na dłuższą metę frustrujące. W tej atmosferze zaczyna dominować poczucie beznadziei i obojętności, przyzwyczajamy się do braków ładu przestrzennego, złych dróg, rozwalonych śmietników. To jest zubożanie warunków życia. Dlatego polecam czytać: https://wspolnotypodleska.pl/kazdy-ma-tyle-praw-ile-ich-zna/ z niniejszej strony,
5. Na koniec rozbawiająca wizja urzędowych standardów poprawiających satysfakcję obywateli
rozbawiająca, bo papier wszystko przyjmie:
https://www.gov.pl/web/sluzbacywilna/klient-w-centrum-uwagi-administracji
dobrze opłacone opracowanie przygotowane na zamówienie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów: „Klient w centrum uwagi administracji” wytyczne do wdrożenia standardów zarządzania satysfakcją klienta w urzędach administracji państwowej. Warto poczytać, tylko, albo aż na …..124 stronach, jak dla naszej satysfakcji urzędnicy nauczą się podmiotowego traktowania klienta, szacunku dla klienta, życzliwości, odpowiedzialności, profesjonalizmu, przestrzegania wysokich standardów kultury osobistej i będą dostępni dla klienta…dyspozycyjni. Piękna wizja:
.…zarządzania satysfakcją klienta w urzędach….
