Początek roku w kryzysie zarządczym na Podłęskiej

U progu nowego roku 2019 wspólnoty z Podłęskiej są na zakręcie, dokąd zmierzają? Wyraźnie i trwale pogarszają się warunki życia wspólnot a czas działa na niekorzyść. To nic innego jak oznaki przewlekłego   KRYZYSU,   choćby wymienić nieprzyjęte zaległe bilanse i plany gospodarcze z 2017 roku a w konsekwencji stojące pod znakiem zapytania bilanse i sprawozdania z działalności za 2018 rok.  

Utrzymujący się tak długo brak porozumienia stron osłabia kondycję wspólnot i naraża właścicieli na STRATY.   


Nieodzowne jest nazwanie rzeczy po imieniu, bez ogródek, objaśnienie ludziom sytuacji kryzysowej tak, aby każdy właściciel we wspólnotach był świadomy co się stało i dlaczego:

  • Jakie były przyczyny kryzysu i dlaczego tak boleśnie dotyka on wspólnoty. 
  • Jak „rozwody” wspólnot ze spółką zarządczą i demontaż osiedla na czynniki pierwsze zaważą na przyszłości kompleksu mieszkaniowego, który w zamyśle budowniczych miał być i powinien pozostać spójną kompozycją.

Kryzys jest, teraz ważne jak się nim zarządzi, sprosta mentalnie i organizacyjnie. We wspólnotach z Podłęskiej przyczyny sytuacji kryzysowej to ogólnie mówiąc, mieszanka okoliczności i problemów po obu stronach konfliktu, tak zarządcy, jak i właścicieli. Zdarzenia i udokumentowane fakty wykazywały błędy na każdym szczeblu codziennego  działania firmy, głównie:

  • Braki w kompetencjach firmy objawiające się w braku decyzji dla wspólnot albo w chybionych decyzjach pod presją czasu.
  • Niefachowe zarządzanie ludźmi co wywoływało konflikty pracowników z kierownictwem spółki z negatywnym skutkiem dla wspólnot.
  • Konflikty między wspólnikami spółki zarządczej i rozgrywanie ich kosztem wspólnot.

Występowały /i nadal są/ wielkie problemy w komunikowaniu się z zarządczą spółką, jako przyczyny wymienić trzeba:

  • Niskie kompetencje osób w biurze spółki na tzw. pierwszej linii kontaktów ze wspólnotami.
  • Zbyt długi czas oczekiwania na odpowiedzi z firmy lub ich brak.
  • Permanentna niedostępność osób z kierownictwa firmy.

Właściciele też mają swój udział w doprowadzeniu do kryzysu na Podłęskiej z powodu deficytu obywatelskiego zaangażowania i zadawnionego braku zainteresowania życiem osiedla. Przypadki oddolnych działań, szczególnie wśród młodszych osób sprowadziły się do wykorzystania Internetu, krótkotrwałej aktywności wywoływanej emocjami za którą nie idą konkrety. Taki stan świadomości wynika z braku wzorców. Nie dało ich poprzednie pokolenie ukształtowane w czasach, gdy nic nie zależało od ludzi i szkoda było wysiłków na aktywność. Teraz ludzie nie angażują się, bo zmienili tryb życia, pochłaniają ich media, presja czasu, pogoń za pieniędzmi. U reszty dominuje podejście gapowicza na czym tracą wszyscy w dłuższej perspektywie o czym pisałam w styczniu 2015 roku: Z prawa wspólnotJedyne wyjście, stawienie czoła trudnej sytuacji i wykorzystanie przełomu do odnowy i uzdrowienia wspólnot minimalizując  szkody, których i tak się nie uniknie.   

Do przezwyciężenia kryzysu potrzeba kultury organizacyjnej obu stron, aby przy splocie wielorakich czynników występujących naraz nakreślić wizję zmian i strategię postępowania z przewodnią myślą o funkcjonowaniu osiedla jako całości.    

  • Zachować spokój, bo kryzys ze swej natury powoduje wzrost  emocji.
  • Wykazać się szczerymi relacjami z ludźmi i pełną jawnością działań.

Jak dotąd w sytuacji kryzysowej na Podłęskiej żadna ze stron nie błysnęła tymi walorami.  Szkodzi brak transparentności i jasnego przekazu informacji  dla wspólnot co się dzieje teraz  i co będzie w dalszej przyszłości. Niewiedza stwarza pole do szkodliwych insynuacji, które łatwo rozpowszechniane wzbudzają złe emocje i czarno rysują perspektywy.