Nie lubimy akacji na Podłęskiej

A szkoda, bo nie przeszkadza od lat śmierdzący śmietnik pod oknem, ale wadzi mała akacja, która kiedyś może przysłonić okno, będzie śmiecić liśćmi a w ogóle to jest byle jakim drzewem i według opinii mieszkanki z Podłęskiej trzeba ją przed czasem, póki młoda zlikwidować.

Akacje rosły na Podłęskiej od zawsze, nie było jeszcze osiedla a były akacje, widać wystarczające tu mają siedlisko, nie są wymagające, rosną na słabej glebie, znoszą suszę, bliskość zabetonowanych jezdni i chodników, zasolenie, spaliny. Przetrwały nawet niszczący je czas wieloletniej budowy osiedla na Podłęskiej. Akacje a właściwie robinie akacjowe bogato kwitną w czerwcu, zapach ich kwiatów przyciąga roje pszczół. Liście, kwiaty, to nie śmieci, ale pożyteczny kompost, marnowany na Podłęskiej.

Zarzut, że akacje robiniowe są za byle jakie, jak na Podłęską, to już przesada. Drzewa te nie stanowiły ujmy dla zabytków krakowskiego Rynku Głównego. Apel do mieszkanki o zmianę wrogiego nastawienia do drzew na Podłęskiej i zamiast usuwać lepiej zaopiekować.

 

             

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                           

deweloper był upominany o pielęgnację starodrzewu Podłęskiej w maju 2013 roku https://wspolnotypodleska.pl/starodrzew/