Koronawirus osłabia partycypację społeczną we wspólnotach

/Nikła komunikacja/

zarządców, administratorów z mieszkańcami będąca zwykłą regułą, w czasie epidemii zamiera doszczętnie. Brak informowania, konsultowania, współdecydowania. Nie rozważa się spraw z mieszkańcami, nie pyta o ich zdanie i opinie. Mieszkańcy nie mają realnego wpływu na pomysły zarządu i projekty uchwał, choć wg prostego założenia to, „ludzie wiedzą lepiej czego im trzeba”.

/Wzrastają oczekiwania i wymagania/

 mieszkańców wobec osób zarządzających wspólnotami. Nie ulega wątpliwości, że zarządy muszą łączyć kompetencje  z chęciami umiejętnej komunikacji z członkami wspólnot. Na tym polega dobre zarządzanie wspólnotami.

/Po co partycypacja we wspólnotach?

Żeby rozwijać osiedlową społeczność, pobudzać oddolne inicjatywy mieszkańców, rozwiązywać kontrowersyjne problemy, dawać możliwość wysłuchania zainteresowanych osób, urzeczywistniać faktyczne gospodarowanie członków wspólnot swoją wspólnotą /osiedlem/

/Na etapie informowania i konsultacji/

mieszkańcy winni być powiadamiani na stronie wspólnoty /osiedla/ o  działaniach zarządu,  stanie przygotowań, projektów. Właściciele powinni mieć możliwość uczestnictwa z zarządem w rozmowach, spotkaniach przy rozwiązywaniu konkretnych problemów z przedstawicielami urzędów, organizacji, wykonawców prac dla wspólnoty itp.

/Identyfikacja z miejscem zamieszkania/

może się urzeczywistniać, jeżeli mieszkańcy będą uczestniczyć osobiście w procesie zarządzania wspólnotą. Jeżeli nikt nie identyfikuje się z daną przestrzenią wspólnoty, osiedla,  to jest bardzo źle. Dziać się może tak wtedy, gdy zarządzający nie reagują na potrzeby mieszkańców, ich inicjatywy są ignorowane. Mieszkaniec ignorowany, pomijany w decydowaniu o przynależnej mu najbliższej przestrzeni nigdy nie będzie się z nią identyfikował. Łatwo sprawić, że osiedle staje się przestrzenią niczyją, miejscem  niepożądanych zachowań, wandalizmów.