Skutki patodeweloperki nie do naprawienia

niweczą mieszkańcom krakowskiego osiedla przy Podłęskiej możliwość życia w zrównoważonym środowisku. Nie jest usprawiedliwieniem ani pocieszeniem, że to norma w dzisiejszych deweloperskich inwestycjach mieszkaniowych i że lepiej już nie będzie. Dramat covidowej epidemii, której końca nie znamy, jeszcze dobitniej wskazał jak bardzo standard najbliższego otoczenia wpływa na jakość naszego życia.

W minionym roku nastąpiła kulminacja zadawnionych i nierozwiązywalnych problemów Zielonego Wzgórza. Czyż trzeba je przypominać, kiedy od 12-tu lat opisywane są na tej stronie rok po roku? Z wielu kompromitujących środowisko zdarzeń szczególnie dojmujące stały się blokady – w coraz to bardziej wymyślnych formach – koniecznej i należnej drogi przejścia i przejazdu ludziom z Zielonego Wzgórza, dodatkowo tworzące niebezpieczne sytuacje z brakiem dostępu karetek pogotowia ratunkowego i opóźnieniami dojazdu pomocy medycznej do mieszkańców osiedla Podłęskiego.

Pogwałcenie praw mieszkańców musiało wywoływać reakcje niezadowolenia nawet z interwencjami policji, straży miejskiej. Rejestrowane (choć nie w pełni) fakty przynoszą ujmę wszystkim zainteresowanym stronom i nie powinny mieć miejsca w wyedukowanym obywatelsko społeczeństwie, lecz zdarzyły się i odsłoniły gorzką prawdę o „płynnym” traktowaniu prawa i niemożności dojścia do porozumień.

zdj. własne