Czy dzikie śmietniki nie znikną?

jak to miejsce obok wiaty śmietnikowej między Podłęską nr 7 i nr 9 ? Można było sobie wyobrazić jak będzie wyglądać śmietnik w takiej lokalizacji, przy głównym trakcie prowadzącym ruch pieszy i samochodowy przez osiedle w jego centralnym punkcie. Ale do tego potrzeba choć odrobinę wyobraźni, której zabrakło. Jeszcze nie zdążą wywieźć jednych, już rośnie fura nowych wielkogabarytowych odpadów, tu zawsze będzie dzikie składowisko! Przejaw pospolitej barbarii, śmierdzący, toksyczny wysyp śmieci jest dla mieszkańców osiedla notoryczną ekspozycją i rajem nie tylko dla szczurów, ale zaproszeniem dla dzików, które już grasują w Krakowie. https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,27556643,dziki-grasuja-w-krakowie-beda-nowe-odlownie.html Odpady o dużych rozmiarach, jak, rozbite części mebli, szklane tafle, zniszczone techniczne sprzęty domowe, opony, itp. są porzucane  przed parkingowym podjazdem na miejsce stratowanego do cna zieleńca.

Karygodny i poniżej wszelkiej krytyki jest fakt, że czynią to w sposób bezceremonialny, byle kiedy, w środku dnia, sąsiedzi sąsiadom, mieszkańcy domów będących tylko z nazwy wspólnotami. Dlaczego tak się dzieje? bo nikła jest reakcja otoczenia. Gdzie zatem szukać i skąd wziąć wspólnotową społeczność wyczuloną i nieobojętną na własne środowisko?

Dają o sobie znać niedostatki w utrzymywaniu  porządku na terenie osiedlowych nieruchomości, przyzwolenie na swawolne zachowania, brak egzekwowania przez zarządy i administracje przepisów określonych Ustawą o własności lokali, o zarządzaniu nieruchomościami, wreszcie miejscowych przepisów prawa M.Krakowa.

Mści się od początków Zielonego Wzgórza zagęszczona do maksimum zabudowa na jakichś tam WZ- kach sprzed lat, wielokrotnie zmienianych decyzjami urzędników pod dyktando dewelopera. Budynki są stłoczone bez możliwości przewietrzania terenu, z deficytem miejsc na drogi, parkingi, zieleń, retencję wody i odrażające śmietniki, będące wieloletnią zmorą osiedla. Przymuszono właścicieli do wyboru między dżumą a cholerą, wybierajcie! albo parkingi, albo śmietniki. I nie marudzić o tereny zielone niezbędne do życia, niech ludzie korzystają z ocalałych po PRL-u a jeszcze nie wyrwanych Miastu przez deweloperów. Ponura proza życia na bieżanowskim Zielonym Wzgórzu.

 

 

 

 

 

opublikowane 24.09.2021