O kim mowa, jeszcze o budowniczym osiedla Podłęska. Tym razem o ostatecznych podziałach i przypisywaniu terenów do poszczególnych wspólnot mieszkaniowych na Podłęskiej po zakończeniu kolejnych „etapów budów” w ramach „zamierzeń budowlanych”.
Trzeba po raz wtóry przypomnieć, choć dla wielu nie jest odkryciem, że brak gruntów na składowiska odpadów komunalnych, zero miejsc na parkingi we wspólnocie, niewydolny układ komunikacyjny, nadmierne zagęszczenie budynków, zieleń poniżej minimum, to żadna kara za grzechy, czy inna zaraza, tylko zwykłe oszustwo dewelopera, który ograł i wykołował mieszkańców z Podłęskiej. To był mistrzowski pokaz bujania i chytrych wykrętów.
Wydawane kiedyś decyzje budowlane na granicy lub z obejściem prawa mają konsekwencje na lata. Deweloper z Podłęskiej wykorzystywał wg swojej wizji pozwolenia na budowę „zamierzeń” i „etapów” obejmujących więcej niż jeden obiekt wielomieszkaniowy.
Jaka to była wizja?
Dzielił teren objęty danym „etapem budowy” – a było ich kilka w ciągu kilkunastu lat – według zasady „widzi mi się dewelopera”, czyli tak, aby wycisnąć z terenu maksimum zysku. I słusznie, bo po to jest działalność gospodarcza, ale nie z pogwałceniem przepisów prawa i zasad etycznych w biznesie i wobec ludzi. /Krótka interpretacja art.33 Ustawy Prawo budowlane przytoczona na końcu tego artykułu. /
Jednak w budowie Podłęskiej było to działanie na granicy prawa i przyzwoitości a wręcz drwiące z przyszłych właścicieli nieruchomości, którzy mieli kupować tą budowlaną mizerię. Wydawane lekką ręką wielokrotne zmiany decyzji -na życzenie dewelopera – do uprzednio wydanych pozwoleń na budowę etapów pozwalały na wycinanie i dzielenie terenu wg wymysłów dewelopera, /wytyczenie granic terenów wspólnot prawie po obrysie budynków, uszczuplenie terenu osiedla o kilkadziesiąt miejsc parkingowych i pozostawienie ich w użytkowaniu wieczystym dewelopera Prombudu, odmowa wspólnotom służebności gruntowych na terenie osiedla, dogęszczanie budynków dodatkowymi lokalami upychanymi w poddaszach, strychach itd. itd./
Decyzje krakowskich urzędników korzystne dla dewelopera, niestety nie ułożyły się w zbiór decyzji dobrych dla ogółu mieszkańców osiedla Podłęska i w sądzie byłyby nie do obrony.
„Lawina bieg od tego zmienia , po jakich toczy się kamieniach”
Jednak nikt przez lata nie odważył się kwestionować i zatrzymywać lawiny bezrozumnych decyzji urzędniczych i dewelopera z Podłęskiej. Nie było sprzeciwu mieszkańców, tzw. „przedstawiciele właścicieli” też nie stopowali dewelopera w rządzeniu się Podłęską jak prywatnym folwarkiem. https://wspolnotypodleska.pl/przedstawiciele-we-wspolnotach-mieszkaniowych-podleskiej-to-farsa/ Tak, tak, propozycja powołania przedstawicieli, to był chytry pomysł zarządcy. Łatwiej było układać się i przeprowadzać swoje zamierzenia z kilkunastu osobami, zamiast z gromadą kilkuset właścicieli osiedla.
Ostatecznie przez lata nie powstrzymano szkodliwego społecznie zabudowywania i betonowania przestrzeni Podłęskiej krojonych po uważaniu przez dewelopera. Chaotyczna i nieprzemyślana zabudowa utworzyła siedlisko ciasne, niewygodne w poruszaniu się, które dalej się rozrasta i pogarsza warunki już mieszkającym. Osiedle Podłęska niechlubnie wpisane zostało w nurt zabudowy za wszelką cenę z dominującą presją deweloperów.
Obywatel mieszkaniec nie ma tu praw i nic do powiedzenia. Zło tym większe, że z powodu wieloletniego braku rzetelnej informacji a wręcz ukrywania faktów przez zarządcę mieszkańcy Podłęskiej nie mają świadomości i wiedzy o rozmiarach wyrządzonych im szkód.
Dzisiaj, po wieloletnim opóźnieniu trzeba na gwałt dostosowywać Podłęską do obowiązujących standardów. Ale nie ma pseudo łatwych rozwiązań dla trudnych problemów.
Dość skrywania prawdy. Bezwzględnym nakazem dla nowych zarządów właścicielskich jest pokazanie ludziom na starcie całego balastu zła zostawionego przez Prombud, uczciwie i klarownie, bez owijania w bawełnę. Ta wiedza się właścicielom po prostu należy, bo wspólnoty z Podłęskiej zachowują ciągłość i trwają nieprzerwanie ponad 20 lat niezależnie od zmian zarządów i administracji.
Mieszkańcy Podłęskiej muszą wiedzieć, dlaczego przyparci do muru, dopiero teraz, po kilkunastu latach, nie mając wyboru są zobligowani do naprawiania osiedla i sprzątania wieloletniego organizacyjnego bardaku. Prawda zaboli, ale koniecznie musi zostać zwerbalizowana i wyeksponowana.
Co to jest zamierzenie budowlane
Zgodnie z art.33 ust.1 Prawa budowlanego zamierzenie budowlane to przedsięwzięcie wymagające od inwestora przygotowania całościowego planu i przedstawienia projektu zagospodarowania terenu na którym będzie ono /zamierzenie/ powstawać. Aby uzyskać pozwolenie na budowę należy wskazać dla zamierzenia budowlanego na danym terenie jego przeznaczenie, funkcje wraz z granicami wyznaczającymi zakres przedmiotowy.
Prawo budowlane przewiduje możliwość realizowania zamierzenia budowlanego etapami, co zwykle ma miejsce, gdy zamierzenie budowlane obejmuje więcej niż jeden obiekt. Z projektu zagospodarowania terenu dla całego zamierzenia budowlanego wynikają zasady rozmieszczenia wszystkich obiektów w terenie a więc również realizowanych w kolejnych etapach zamierzenia budowlanego. Już na pierwszym etapie rozstrzygania o pozwoleniu na budowę dla większego i etapowego zamierzenia budowlanego kompleksowo ocenia się projekt zagospodarowania. /obejmuje określenie granic terenu , usytuowanie, obrysy, układy obiektów budowlanych, sieci uzbrojenia terenu, układy komunikacyjne, układy zieleni, wzajemne odległości obiektów w nawiązaniu do projektowanej zabudowy terenów sąsiednich itp./
Dlatego w przypadku, gdy zamierzenie budowlane jest etapowane inwestor jest zobowiązany już przed rozpoczęciem etapu pierwszego do przedstawienia projektu zagospodarowania terenu dla całego zamierzenia budowlanego. Wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę dotyczące wybranych obiektów lub zespołu obiektów może mieć miejsce tylko wtedy, gdy każdy z nich /obiekt czy zespół/ będzie w stanie pełnić samodzielnie funkcje zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Nie jest i nie powinno mieć miejsca uzyskanie pozwolenia na budowę takiej części zamierzenia budowlanego której nie można wyodrębnić w określoną funkcjonalną całość.
Jedynie przedstawienie projektu całego zamierzenia budowlanego /a nie tylko któregokolwiek z etapów/ umożliwia organom administracji weryfikację i ocenę czy całość zamierzenia budowlanego dla którego ma zostać wydana decyzja spełnia wymagane prawem kryteria i nie narusza ładu przestrzennego na danym terenie.
Bogate orzecznictwo rozstrzygające powyższe kwestie potwierdza taki właśnie sposób realizacji zamierzeń budowlanych. Przykłady: wyrok NSA z 30.11.2004 r OSK 801/2004 ; NSA wyrok z 24.01.2018 /sygn. OSK 878/16