Epidemia koronawirusa zmienia codzienność

Z trudem jeszcze uświadamiamy sobie, że niebezpieczeństwo zarażenia się chorobą spowoduje zanik swobodnych reguł życia, zmiecie je epidemia. Bo nagle okazuje się, jak ryzykowne i niebezpieczne jest dotykanie rzeczy, przebywanie w bliskości z innymi ludźmi, oddychanie tym samym powietrzem choćby w zamkniętej przestrzeni windy.

Odkryciem staje się 

konieczne nieustanne mycie rąk, 

ale to nie dość,  bo zaraza

wymusza na stałe poprawę stanu sanitarnego wokół.

Niestety naszą drugą naturą jest przyzwyczajenie do bylejakości, tandety, brak dbałości o wspólną przestrzeń . Kto widział odkażanie osiedlowych śmietników na odpady komunalne, choć to jest obowiązek przepisany prawem, albo czyszczenie i zmywanie osiedlowych nawierzchni dróg i chodników, nie ma procedur sprzątania wspólnych wnętrz budynków zapewniających sanitarne minimum itp. itd.

Każdemu kto przeżyje ten rok przyda się więcej wyobraźni w codziennej egzystencji, która była i nadal jest destrukcyjna dla najbliższego nam środowiska: nadmiar spalin, smogu, odpadów, wszechobecnego plastiku, brak uznania dla zieleni i szeroko pojętej przyrody itd. itp.

Już i tak skazani jesteśmy na ścisk w stłoczonych wspólnotowych blokach mieszkalnych, bo zielone przestrzenie dla ludzi w osiedlach, traktowane były i są po macoszemu, jako niepotrzebny wybryk natury. No to mści się brak cennych, otwartych, wolnych od zabudowy obszarów potrzebnych ludziom do godnego zrównoważonego życia w zdrowiu.

zdj.własne i Gardeners World wyd.BBC