Nie będziesz odstawać od reszty, która siedzi cicho i przez to czuje się lepsza. Tylko, że z takich wygodnych zachowawczych postaw nie ma żadnej wartości dodanej. Odwracanie się od problemów, aby nie narazić się nikomu nic nie da, bo one same się nie rozwiążą i pozostaną.
Konflikty we wspólnotach powstałe z powodu sprzeczności interesów zarządcy i właścicieli muszą być głośno wyartykułowane.
Krytyka stanu wspólnot oparta na racjonalnych argumentach tj. na analizie i ocenie faktów i dokumentów jest nakazem chwili i nie może być głuszona. Mamy prawo do konstruktywnej krytyki, mimo, że to co mówimy nie zawsze ma przyjemny wydźwięk. Liczy się cel, czyli naprawa tego co oceniamy, tym bardziej, kiedy w zanadrzu są pomysły i projekty na poprawę.
Dialog we wspólnotach jest marginalizowany, choć bez swobodnej wymiany myśli i możliwości wyrażenia krytycznych poglądów nie ma płaszczyzny porozumienia. Z dialogu nie można izolować i wystawiać poza nawias członków wspólnot, których aktywność jest nie w smak. Nikt nie ma prawa dzielić właścicieli na spolegliwych, zwanych familiarnie „naszymi sojusznikami” i resztę. Przeczytaj jeszcze artykuł z listopada 2011 roku: Właścicielu odważ się być mądrym