Organizacja-reorganizacja-dezorganizacja /o prawnym chaosie na Podłęskiej/

Tak lapidarnie trzeba określić porządek panujący w Osiedlu przy ulicy Podłęskiej w Krakowie pod koniec 2018 roku, będący rezultatem 20-letniego deweloperskiego zarządzania terenami i postawionymi chaotycznie budynkami mieszkalnymi. Wszystko to wyrosło bez planów zagospodarowania przestrzennego na terenach Skarbu Państwa. Władze Krakowa, sprawujące nadzór prawny nad tymi terenami wyzbyły się ich na korzyść prywatnych inwestorów.

Dyktat spółek deweloperskich i umyślna nieudolność władz miejskich doprowadziły do powstania osiedla – potworka, będącego przykładem budownictwa mieszkaniowego obliczonego na maksymalny zysk dewelopera, nie dającego minimum standardu zamieszkania i godnych warunków dla życia ludzi.

Na gruntach osiedla Podłęskiego wystąpiło zabronione prawem łączenie interesów dewelopersko-zarządczych sprzecznych z interesami właścicieli wspólnot mieszkaniowych.  W tej radosnej twórczości pomagała daleka od racjonalności Ustawa o własności lokali, dobra jedynie dla lobby deweloperów-zarządców, ale nie dla właścicieli wspólnotowych mieszkań.

Standardem była na Podłęskiej od lat i jest nadal, dewiza: „porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam”, ale o dziwo, nie robi się, za to pogłębia się anarchia nad którą nikt nie panuje.

Karygodną jest wieloletnia opieszałość w ostatecznym rozstrzygnięciu spraw uchodzących przez lata za nierozwiązywalne:  granic terenów, służebności dróg wewnętrznych, połączenia z drogami publicznymi, co utrwala chaos komunikacyjny.

Anomalie z krakowskiego osiedla Podłęska można przyrównać do wyników pracy badawczej Joanny Kusiak z Uniw. Cambridge: „Chaos Warszawa. Porządki przestrzenne polskiego kapitalizmu” wyd. Fund. Nowej Kultury r.2017 Dociekania naukowe Autorki na przykładzie warszawskiej Białołęki wskazują na kompletny chaos w miejskim systemie tworzenia przestrzeni. Powstaje pytanie, czy chaos przestrzenny został faktycznie „ustawowo zaprogramowany”? Bezgraniczny rozgardiasz wytwarzany równolegle przez różne podmioty uwalnia urząd miasta od wysiłku analizy i wpływu na rozwój sytuacji. Organizacja miasta i nowe porządki po transformacji 1989 roku wcale nie sprzyjają mieszkańcom, w tym chaosie obywatele nie mają wpływu na sprawy miasta. Nie ważne czy osiedle jest przyjazne mieszkańcom, ale ile zarobi się na danej działce. /Patrz Podłęska: bezkrytyczna akceptacja  wykrawanych w terenie mini-działek, łatwość uzyskiwania kolejnych decyzji o warunkach zabudowy./

Ponad ideę planowania miejskiego dla dobra szerokiego ogółu mieszkańców wyrosła  dominacja deweloperów z silnym porządkiem opartym na idei zysku.

Na poparcie powyższych opinii mam do wglądu z ostatnich lat, pisemne stanowiska urzędników Magistratu na czele z Prezydentem Krakowa, urzędu nadzorów budowlanych,  zamieszczane również na tej stronie. Są one nie tylko sprzeczne z sobą i  wykluczają się, bo urzędy działają jak odrębne wyspy wąsko wyspecjalizowane i nie wie lewica co robi prawica, ale przede wszystkim oddalają wszystkie obywatelskie wnioski, skargi, petycje, jako niesłuszne. W efekcie zawsze górę bierze prywatny  inwestor w dowolnym wyborze  urządzania i zabudowywania ulicy Podłęskiej.