List otwarty do zarządcy wspólnot mieszkaniowych na Podłęskiej

List otwarty
do
Pana J. W. Współwłaściciela
Firm-Spółek Prombud z ulicy Wielickiej 230 w Krakowie
przed zebraniami
Wspólnot Mieszkaniowych na Podłęskiej
zwoływanymi na wrzesień 2018 roku

Szanowny Panie,

Który to już raz w tym roku, zwołuje Pan zebrania Wspólnot Mieszkaniowych z ulicy Podłęskiej w Krakowie, aby bez powodzenia zdać sprawozdanie za 2017? Być może to już ostatni raz i nie tylko za miniony rok. Pewnie nie takiego obrotu spraw spodziewał się Pan po 20 latach zarządzania a dosłowniej rządzenia się na Podłęskiej.

Nie przybywając na podpisanie aktu notarialnego w uzgodnionym trójstronnie terminie września 2018 roku, ostatecznie przypieczętował Pan utratę swojej wiarygodności chowając się za plecami Wspólników, których nikt i nigdy nie widział na oczy od początku istnienia Wspólnot na Podłęskiej. Pana Wspólnicy – którymi się Pan wyręczył – odmówili w obecności notariusza podpisu przyrzeczonej umowy i odprawili Przedstawicieli Wspólnoty z niczym.

Tym faktem potwierdził Pan, że zasady przyzwoitości dla dotrzymywania danego słowa nie stanowią żadnej wartości w Pana biznesowym działaniu. Dialog i umawianie się na cokolwiek z Pana Firmą, to jak mówi przysłowie: „gadał dziad do obrazu a obraz do niego ani razu”

Pan i Wspólnicy Prombudu wzbogacali się – tak jak całe polskie deweloperstwo nie posiadające własnych kapitałów – na kapitale finansowym ludzi, którym sprzedawał Pan /w systemie przedpłat/ wątpliwej jakości budowlankę mieszkaniową. Postawienie powtarzalnych bloków mieszkalnych, to jednak zbyt mało. W działaniu Pana, sięgającego wysoko w swoich aspiracjach, brakło zwyczajnej, ale cennej i niestety rzadkiej cechy: uczciwości wobec kontrahenta i wiedzy do profesjonalnego prowadzenia biznesu!

Mieszkania na Podłęskiej, to majątek ludzi, którzy ulokowali tu pieniądze z własnej pracy, nierzadko również z drogich bankowych kredytów. Spółki Prombudu zgarnęły zyski ze sprzedaży lokali, banki łupią odsetki od udzielonych kredytów a mieszkańcom zostały…. raty do spłacania przez dziesięciolecia i upadające nieruchomości Podłęskiej o malejącej wartości, bo nikt nie dba o nie.

Pana Firma wprowadziła Wspólnoty w tarapaty i skrajne kłopoty, czyniąc warunki bytowania na Podłęskiej nieznośnymi. Wpłynął Pan na rosnące niezadowolenie, podsycanie złych emocji między ludźmi, brak chęci współdziałania, czynienia dobra, które okazały się w skali wspólnotowej społeczności trudne, wręcz niemożliwe do zmobilizowania.

W dużej mierze, to zło, zawdzięczamy właśnie Panu, bowiem wszystko opiera się na bardzo elementarnej prawdzie psychologicznej, że pozytywne emocje są słabsze w oddziaływaniu i zawsze przegrają z silniejszym złem.

Na koniec, wiadomo, że za pychą postępuje upadek i ta prawda warta jest zapamiętania.

Z poważaniem
imię i nazwisko z nazwą wspólnoty
do wiadomości Adresata i
Właścicieli Wspólnot z Podłęskiej

Akt notarialny – o którym mowa w liście otwartym – miał na celu naprawienie błędów stanu prawnego nieruchomości jednej ze Wspólnot Podłęska, które zostały popełnione ze szkodą dla Właścicieli Wspólnoty w momencie wydawania decyzji urzędniczych dot. budowy i oddania do użytku nieruchomości tej Wspólnoty. Ponadto miały zostać dokonane inne sprostowania w aktach notarialnych Właścicieli w celu doprowadzenia do ich zgodności ze stanem rzeczywistym.

List otwarty w pełniejszym brzmieniu był rozpowszechniony w wewnętrznym obiegu wśród Właścicieli Wspólnot Mieszkaniowych na Podłęskiej