Kilka kroków od Parku Aleksandry, nie jest tak sielsko… /i znów o Podłęskiej

Kilka kroków od Parku Aleksandry, nie jest tak sielsko. Mijamy przylegające do parku rozwalające się blaszane płoty, decyzje na ich rozbiórkę są, ale nie ma kto wyegzekwować wykonania. Dalej widać kolejny, rozwalający się blaszany płot skrywający rozpoczętą, rozgrzebaną i od 5 lat nie kontynuowaną deweloperską budowę wieżowca mieszkalnego. I tak dochodzimy do bałaganiarskiego Osiedla Podłęska. Już na wejściu nadziejemy się na otwarte składowiska odpadów, dostępne przechodzącym, przejeżdżającym. Tu każdy może pozbywać się niechcianych a kłopotliwych śmieci i porzucać je pod okiem strażników ochrony osiedlowej, którzy nic nie widzą, nic nie słyszą, ale ….ich firma ochroniarska bierze kasę za niby usługi.

Do tego dajmy bezpański i bezprawny, dwukierunkowy przejazd z ulicy Aleksandry w Podłęską. Pod względem technicznym to teren widmo. Nie ma mocnych, by rozprawić się z nonszalancję, bezdusznością, pogardą, okazywaną od lat mieszkającym tu ludziom przez Urzędników M. Krakowa z Prezydentem Miasta na czele. Organy Krakowa wzywane do prawnego uregulowania problemu drogi Podłęskiej, która ma conajmniej trzech właścicieli nie reagują. Są to; Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, Wydział Urbanistyki i Architektury, Wydział Mieszkalnictwa, bo i Gmina Kraków ma na Podłęskiej zasób miejskich lokali mieszkalnych, Rada Dzielnicy XIII Bieżanów, Policja, Straż Miejska. To jest kpina, lekceważenie społeczności Osiedla Podłęska i mieszkańców Dzielnicy Bieżanów.

Nieograniczona ilość samochodów przemieszcza się przez Podłęską. Kto chce tu znajduje sobie miejsce do parkowania. Ścisk i postoje w niedozwolonych miejscach dawno przekroczył pojemność Osiedla, zabudowanego domami ponad granice możliwości działek gruntowych.

Panujący od 20 lat chaos i bezprawne korzystanie z prywatnych terenów Osiedla Podłęska przekłada się na negatywne postawy mieszkańców. Ludzie nie widzą nic wokół siebie, brakuje uwagi na drugiego człowieka, brakuje wyobraźni, za mało przyzwoitości, panoszy się brak skrupułów i obojętne, milczące przyzwolenie społeczne na przejawy wszelkiego zła.

Kryzys pogłębia niski poziom techniczny i organizacyjny Osiedla Podłęska, żenujący poziom prawny tej społeczności, w której zarządca Prombud lekceważy interesy mieszkańców.

Nie ma krzty prawdy w obiegowej opinii, że na prawie znają się wszyscy. Największymi jego pseudoznawcami są najwięksi krzykacze wśród mieszkańców. Ale jak zapytać pierwszego z brzegu, co mu konkretnie nie pasuje, gdzie widzi zło, co i jak naprawić, kuli ogon pod siebie i ani me, ani be, ani kukuryku.  Człowiek zwykle mówi tyle, ile potrafi udźwignąć jego intelekt. Normą jest totalna niewiedza i nieumiejętność w pilnowaniu i dochodzeniu do własnych spraw i praw.