Skąd deweloperzy biorą wdzięczne nazwy dla budowanych przez siebie zespołów mieszkalnych: leśne wzgórze, parkowe wzgórze, zielone wzgórze? co drugie osiedle zielone. Czy faktycznie są zatopione w zieleni? Tak sielsko określane niby przyjazne otoczenie jest najczęściej mirażem istniejącym tylko w komputerowej wizualizacji projektów tych osiedli. To zwykle zabieg marketingowy mydlący oczy i zachęcający potencjalnych nabywców do zakupu mieszkań .
Deweloperzy przystępując do inwestycji wycinają w pień wszystko wkoło i na wykrojonych minimalnych działkach budują w ścisku wielokondygnacyjne domy o maksymalnie wyśrubowanych normach zabudowy w poziomie i pionie, bowiem podstawowym obowiązującym kryterium jest maksymalizacja zysku. Pozostawią czasem na obrzeżach drzewa, które im nie przeszkadzają w robotach budowlanych a ich wycięcie podrożyło by koszty inwestycji. Z reguły nie są zabezpieczane na czas budowy pozostając narażone na uszkodzenia mechaniczne koron i systemu korzeniowego. Skazane w następnych latach na wegetację, wichury powalają ich konary do kompletnego zniszczenia i obumarcia, ale tym już nikt się nie zajmuje. Kogo obchodzi, że zdrowe drzewa to lepsze środowisko. Nie ma takiej siły, która skłoniłaby dewelopera-zarządcę do zajęcia się tym niszczejącym starodrzewem. Taka bezkarność jest powszechna, bo nikt nie egzekwuje przepisów o ochronie drzew podczas inwestycji.
Coraz bardziej rażący staje się brak standardów dla wielkości i jakości przestrzeni aktywnie biologicznych w gęstej zabudowie mieszkaniowej, dlatego negatywne skutki zmniejszania się ilości terenów zielonych widzimy na co dzień. Obowiązująca tzw. kompensacja wyciętych drzew, to tylko nasadzenia zastępcze, małych i rachitycznych drzewek z których odbudowa utraconej zieleni musi trwać długie lata. Nieprecyzyjne zapisy w planach zagospodarowania przestrzennego są nierzadko zwyczajnie omijane. A jeżeli tych planów nie ma inwestorzy-deweloperzy potrafią już zadbać o korzystne uznaniowe decyzje o warunkach zabudowy dla swoich inwestycji.
Mieszkańcy tak budowanych osiedli, coraz częściej dostrzegają konieczność czynnego uczestnictwa w kształtowaniu terenów zieleni wokół siebie. Lecz w procesach decyzyjnych często są omijani a jeżeli biorą w nich udział, to raczej nie z dobrej woli władz otwartych na dobrą i skuteczną komunikację z mieszkańcami, ale przez wymuszenie, protesty i petycje. Kto zatem skutecznie przeciwstawi się nieracjonalnej gospodarce miejskimi terenami zielonymi? Odrzucone zostały przez Prezydenta Krakowa uwagi do „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Parku Aleksandry” o wykluczenie zabudowy mieszkaniowej z terenów parku:
- z wniosku Rady i Zarządu Dzielnicy XII Bieżanów – Prokocim, z dnia 27.05.2013r, Zarządzeniem Nr 1789/2013 Prezydenta Miasta Krakowa z dnia 18 czerwca 2013
- z wniosku 62 mieszkańców Dzielnicy XII Bieżanów z dnia 5.08.2013r, Zarządzeniem nr 221/2014 Prezydenta Miasta Krakowa z dnia 31.01. 2014 r
Niepewne istnienie i przyszłość Parku Aleksandry są od wielu lat w rękach sądów. Naczelny Sąd Administracyjny ostatnim wyrokiem z dnia 8 kwietnia 2014 roku uchylił zaskarżony wyrok kierując go do ponownego rozpatrzenia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, zaznaczając w uzasadnieniu, tu cytat:
(…)szczególnie WSA powinien pamiętać, że sprawa już po raz trzeci została uchylona przez Sąd drugiej instancji, co może budzić po stronie uczestników postępowania uzasadnione wątpliwości co do sprawności postępowania sądowego i tym bardziej obliguje Sąd pierwszej instancji do wyjątkowo skrupulatnego rozpoznania sprawy.(…)
Jak widać z powyższego, deweloperzy są silniejsi i skuteczniejsi od urzędów, samorządu terytorialnego, mieszkańców. Robią swoje, przez lata przebojem dążąc do zrealizowania absurdalnych deweloperskich inwestycji mieszkaniowych, które za nic mają warunki życia i przeżycia mieszkańców w degradowanym środowisku. Kolejna rozprawa w WSA w Krakowie została wyznaczona na 10 czerwca 2014 roku.
Na pocieszenie są też dobre wiadomości od których przybędzie drzew/?/, choć jeszcze nie wiadomo kiedy i ile, a to za sprawą:
- dołączenia Krakowa w czerwcu 2013 roku do grona metropolii wyróżnionych nagrodą Europejskiego Miasta Drzew „European City of the Trees” (ECOT). Jeżeli wyróżnienie Europejskiej Rady ds. Drzew zostało przyznane w uznaniu zasług m.inn. za koordynacje i rozwój: uprawy drzew w mieście, zarządzania drzewami, sadzenia drzew w miejskich warunkach, to warto przyspieszyć pomyślne zakończenie sprawy Parku Aleksandry, bo w tej chwili dla nas mieszkańców Dzielnicy XII to godne, europejskie wyróżnienie jest trochę „ na wyrost”
- zaś, powołany we wrześniu 2013 roku Miejski Architekt Krajobrazu, kreśli w wywiadzie dla miejskiego dwutygodnika kraków.pl wizję: (… )„ Będę podejmować działania w bardziej szczegółowej skali. Chodzi m.in. o nadzór nad wprowadzaniem standardów zakładania i pielęgnacji terenów zieleni a w przypadku inwestycji reprezentacyjnych opiniowanie koncepcji i projektów zagospodarowania” (… ) Właśnie spełnienia takiej wizji nie może doczekać bieżanowski Park Aleksandry, któremu daleko do inwestycji reprezentacyjnych Krakowa ale może zainteresuje nową Panią Architekt Krajobrazu Miasta Krakowa?
Po zakończeniu budowy domów, od 2008 roku na obrzeżach osiedla Podłęska, stoją uschnięte akacje i topole.