Właściciel bez prawa wyboru. Deweloper wspólnot mieszkaniowych z ul. Podłęskiej skorzystał z możliwości ustawowych i w umowach notarialnych przenoszących własność lokali na nabywców ustanowił sprawowanie przez siebie zarządu nieruchomościami. /do przeczytania na tej stronie, tekst z lipca 2010 roku „Kto jest kim we wspólnocie mieszkaniowej”/ Pytanie do właściciela lokalu w każdej z tych wspólnot, czy chciał takiego związku czy nie, nie ma sensu, bo żaden z kupujących nie miał wyboru. Pierwsza umowa notarialna w której przyjmuje się ten sposób zarządzania nieruchomością wspólną odnosi skutek do każdego kolejnego nabywcy. Widoczna tu gołym okiem asymetria między stronami pokazuje silniejszą pozycję dewelopera, który narzuca słabszemu kupującemu korzystniejsze dla siebie postanowienia umowne. Nierównowaga taka, prowadzi do mniej efektywnych wyników późniejszego gospodarowania we wspólnotach.
Deweloper dobry na początek. Deweloper odgrywa znaczącą rolę w okresie zasiedlania i tworzenia się wspólnot, ale „trzymanie władzy” przez wpisanie w akty notarialne czynności zarządzania nieruchomościami na długie lata, to nadużywanie tej roli. Z tak ustanowioną przewagą łatwo o ignorowanie i brak poszanowania woli właścicieli. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zajął krytyczne stanowisko w tej sprawie.
Korzyści dewelopera. Jeżeli deweloper buduje, sprzedaje a potem zarządza budynkami mieszkaniowymi, to na okresy gwarancji i rękojmi, a nawet dłużej, ma zapewnione spokojne życie i nie będzie do tak urządzonego gospodarstwa dopuszczał obcego zarządcy. Wszystko ma w swoich rękach a zwłaszcza koszty eksploatacji nieruchomości, które ustawia z korzyścią dla siebie. Przekazując nowe nieruchomości innej firmie zarządzającej musiałby skrupulatnie wykazać wszelkie usterki budowlane do usunięcia. Wiadomo jak marna jest jakość wykonawstwa robót budowlanych i jak wloką się likwidacje usterek i poprawki. Usuwanie ich w późniejszej eksploatacji obciąża w końcu wspólnoty, a niezależny zarządca mógłby skutecznej bronić interesów właścicieli. Zarządca ma łatwiej w narzuconych przez siebie warunkach, bo zakładając nawet dobrą wolę i obiektywizm, to przeważają zawsze interesy własnej firmy deweloperskiej dla której celem działania jest osiąganie zysku, zgodnie z logiką i prawami rynku. Wydając wspólnotowe pieniądze zarządcy nie mają tak silnego bodźca by zadbać o ostrożność jak wtedy gdy wydają swoje własne pieniądze. Jeśli jeszcze dodać do tego permanentny brak informacji od zarządcy, to faktyczne gospodarowanie we wspólnotach odbywa się ponad głowami właścicieli, bez ich rzeczywistego udziału.