Co z parkowaniem na Podłęskiej? 

Trwa od miesięcy przeciąganie w czasie i odsuwanie przyjęcia dyscyplinujących zasad ruchu samochodowego. To fatalne zaniechanie z punktu widzenia zarządzania wspólnotami.

Mieszkańcy nabrali wody w usta, właściciele garaży i stanowisk w boksach egoistycznie uważają, że to nie ich problem, osoby bezprawnie wjeżdżające i parkujące siedzą cicho, bo zmiany oznaczałyby natychmiastowe usunięcie ich z osiedla, zaś reszta to bezwolni właściciele, klną pod nosem nie znajdując miejsca do zaparkowania, ale z wygodnictwa i lenistwa nie egzekwują swojego, bo po co się narażać, może inni zrobią to za nas?Nie pilnowanie właścicielskich interesów i tolerowanie chaosu to wyjątkowa krótkowzroczność, niedbałość, wręcz granicząca z głupotą naiwność posiadaczy nieruchomości.

Zarządcy pasuje bierna postawa mieszkańców, pozostawia decyzje w ich rękach i czeka. Jako zarządca przygotowywał już regulaminy, instrukcje w ramach tzw. zwykłego zarządu. Ale nie tym razem,bo jako najlepiej zorientowany wie, że sprawa jest trudna, po co nastawiać głowę i narażać się?
I tak trafił swój na swego!

Już prawie wszystko zostało powiedziane i napisane o komunikacji w osiedlu. Każdy zainteresowany mógł, jeżeli tylko chciał, dowiedzieć się o proponowanych rozwiązaniach,skomentować je, skrytykować, dołożyć swoje, i co? i nic! Bo to polska specjalność, brak dbałości o wspólnotową własność, niechęć by dać coś od siebie własnemu otoczeniu.Trwa burza mózgów, czy wyłoni się z niej coś dobrego, czy będzie to „wybór między dżumą a cholerą” a mieszkańcy zostaną wepchnięci „z deszczu pod rynnę”?

Dokładam do tego tygla poniższy tekst. 
Ci, których „przyssało” do przejazdu w kierunku ulicy Aleksandry niech przejrzą na oczy czego trzymają się tak kurczowo.

  • Wspólnoty mieszkaniowe decydując o rozwiązaniach na lata mają prawo i obowiązek poruszać się tylko w tym czym prawnie dysponują, co jest ich nienaruszalną własnością potwierdzoną aktami notarialnymi. Jedynym należnym i prawnie zagwarantowanym wjazdem do i wyjazdem z osiedla dla wszystkich Wspólnot Mieszkaniowych Podłęska jest kierunek z i do ulicy Wielickiej. To podstawa przy konstruowaniu zasad wewnętrznego ruchu samochodowego w osiedlu.
  • Mimo upływu lat od zakupu nieruchomości na Podłęskiej nie wszyscy właściciele uzyskali zapisy notarialne na korzystanie z gruntowych służebności przechodu i przejazdu przez działkę położoną przy tymczasowym przejeździe do ulicy Aleksandry, /pytanie czy jest im to potrzebne i czy chcą tego teraz?/ nie nabyli też uprawnień do kilkudziesięciu miejsc parkingowych, które użytkują ale bezświadomości, że stawiają samochody na miejscach do których nie mają prawa. Posiadaczem tych praw jest deweloper-zarządca. Jest pisemne oświadczenie przedstawiciela Prombud spółki jawnej, z 28.05.2014 r, że cytat:

    może przekazać prawo wieczystej dzierżawy wspólnotom w drodze sprzedaży

    Nie są oszacowane koszty ewentualnego nabycia powyższych uprawnień.

  • Dziś, przejazd do ulicy Aleksandry na prywatnej działce niezależnego podmiotu gospodarczego nie potwierdza żadna forma uznana prawem. Tak obecny jak i każdy następny właściciel tego terenu ma prawo do tajemnicy handlowej i nie opowiada się ani tłumaczy osobom postronnym ze swoich zamierzeń biznesowych. Dziś na tym terenie…jest dziura w ziemi, ogrodzona płotem. Kiedy zostanie wznowiona w tym miejscu budowa kompleksu mieszkaniowego i kiedy zostanie zakończona? Czy, podkreślam czy i kiedy zostanie tam wybudowana droga? Z pisemnego oświadczenia przedstawiciela Prombud-u dowiadujemy się, że budowlaną działkę 124/44łączą z ulicą Aleksandry wydzielone działki drogowe Gminy Kraków 124/56 i 124/59. A więc nieruchomość ma dojazd do drogi publicznej, szczęśliwie dostał się jej w prezencie. Komu zatem połączenie przez Podłęską z ulicą Wielicką będzie konieczne i potrzebne? Chyba tylko dla poprawienia komfortu nowym nabywcom lokali, ale kosztem wspólnot z Podłęskiej.
  • Kto oszacuje koszty projektów i przedłoży je właścicielom z Podłęskiej aby rozumnie mogli decydować „w co się pakują” ? /koszty nabycia praw wieczystej dzierżawy w drodze sprzedaży, koszty proporcjonalnej partycypacji w utrzymaniu drogi, tej jeszcze nie istniejącej, koszty opłat i koszty obsługi prawnej, podatków, koszty nowego obiektu ochrony, koszty utrzymania rozbudowanej ochrony straży, koszty administracyjnej obsługi systemu parkowania, co już zasygnalizował pracownik zarządcy, itd./
  • Kto pozostając przy zdrowych zmysłach odważy się ładować pieniądze w przejazd dziurawy, niebezpieczny dla samochodów i pieszych, czy właściciel terenu? nie, bo nie działa charytatywnie a jak ruszy z budową będzie tam słał transport i sprzęt budowlany, które tylko powiększą zniszczenie, czy zarządca osiedla wspólnot Podłęska? nie, gdyż byłoby to bezprawne wydawanie pieniędzy wspólnot w obcy teren. No to jak widzą chętni użytkownicy rozpadającego się przejazdu korzystanie z niego w kolejnych nie wiadomo ilu latach, bez jakiejkolwiek poprawy technicznego stanu drogi?
  • Kto i jak pozostawiając otwarty wjazd z ulicy Wielickiej, czego domaga się zarządca skutecznie zatrzyma kierowców by nie wjeżdżali w osiedle i nie „zalegali” na parkingach Podłęskiej? Kto liczy na to, że funkcjonariusze straży miejskiej, policji będą przybywać, aby na co dzień pilnować nam porządku, którego sami od lat nie potrafimy ogarnąć na własnym podwórku?

Wiadomym jest, że połączenia funkcji dewelopera-zarządcy, powodują konflikty interesów wobec nierównego partnera jakim są jeszcze niestety wspólnoty mieszkaniowe i z tym należy się liczyć zachowując szczególną roztropność przy podejmowaniu wszelkich decyzji. Zacznijmy na początek od egzekwowania tego co już uchwalone, choćby od dziś: przepisów strefy zamieszkania!!