Czy wyroki sądowe będą zastępować uchwały właścicielskie we Wspólnotach Mieszkaniowych Podłęskiej? Czy dobrowolnie będziemy pozbywać się wolności i demokratycznych zasad gospodarowania we Wspólnotach Mieszkaniowych Podłęskiej? Czy zamiast polubownych rozstrzygnięć regułą stanie się składanie na wyścigi pozwów sądowych przez członków wspólnot na uchwały członków wspólnot? Odbyła się już sprawa sądowa właściciela przeciwko swojej wspólnocie. /następne dwie zostały zapowiedziane/ Czy temida na dobre rozpanoszy się na Podłęskiej?
Potęgują się nieracjonalne, wydumane roszczenia właścicieli. Rzucane pomysły potwierdzają niewiedzę, żałosny brak orientacji w porządku prawnym wspólnot mieszkaniowych, wprost analfabetyzm prawny. Lenistwo myślowe odbiera nam zdolność do głębszej refleksji nad problemami, nie chce nam się czytać dokumentów ze zrozumieniem, a co dopiero poddawać je krytycznej analizie. Rzeczowość zastępowana jest co najwyżej nerwową wymianą zdań i nie skrywaną niechęcią do sąsiedztwa. Przykłady:
jedna ławka parkowa na osiedlu 600 mieszkań wzbudza falę oburzenia i gniewu i taką tyradę właściciela, po co nam ławka i to za nasze pieniądze! ławki są w parku! kto ma czas na niej siedzieć! chyba ci co nadużywają! albo
brak miejsca do zaparkowania samochodu przed swoją bramą wywołuje u mieszkanki dramatyczne okrzyki: jak ja nienawidzę tego osiedla!
Trzeba takim postawom przeciwstawiać się, ponieważ są wyrazem bezwzględnego sobkostwa, aspołeczności, nie liczenia się z innymi osobami. Prawdziwe dobro wspólne jest wtedy, kiedy każdy z czegoś rezygnuje, żeby zyskała wspólnota. Ale czy wiemy mieszkając we wspólnotach mieszkaniowych czym są i na czym polegają przyzwoite dobrosąsiedzkie stosunki?